Przeczytałam gdzieś w artykule, że jesteśmy sfokusowani na ocenach.
Oceniamy wszystko i wszystkich i wiele już na ten temat powiedziano i napisano.
Ocena wypełnia nas jak krew żyły i kiedy jesteśmy jej poddani, lub jesteśmy wykonawcami to krew płynie szybciej.
Bez względu na to, czy jest pozytywna, czy negatywna…budzi emocje na podobnym poziomie.
I tutaj pojawia się pytanie, co nas ogranicza w tym, aby w tej kwestii naśladować psy ?
Jestem po spacerze z moim psiakiem i mogłabym godzinami obserwować jak bawi się z innymi. Generalnie najważniejsza jest jedna z dwóch rzeczy:
- Bawisz się, czy nie?
- Jak się bawisz to super, poświęcę Ci chwilę ze swego psiego ekscytującego żywota.
- A jak się nie bawisz, to idę dalej.
Jakież to proste!
Co nam przeszkadza tak działać?
Dlaczego po chwili rozmowy z kimś świeżo poznanym, kiedy stwierdzamy, że nie leży nam jego zachowanie, sposób mówienia, czy to jak wygląda(SIC), po prostu nie zakończymy znajomości i odejdziemy w swoją stronę?
U nas włącza się:
"muszę, bo się uduszę i…"
zaczyna się gadanie… do siebie, do koleżanek, kolegów, a czasem do nieznajomych na FB.
A, że to, że tamto, że taki, owaki, że biały, a czarny powinien być, że za luźny, albo za spięty, że aż, że za, że nie wiadomo co.
Czemu tak bardzo potrzebujemy komentować, zwłaszcza jak nam ktoś/coś nie leży? Czemu nie możemy po prostu tego zostawić?
Po co nam to?
Po co Ci to?
A może po prosty być jak ten pies – szczęśliwym i swobodnym?